W pierwszych dniach maja wreszcie doczekaliśmy się pięknej, niemal letniej pogody. Nie było co prawda gorąco, ale za to bardzo słonecznie i malowniczo. Ogród pełen jest bowiem kwitnących kwiatów i krzewów, które dodają niepowtarzalnego uroku jamniczym szaleństwom :) Jako że mamy aktualnie szczenięta (Miot M), to i one z radością korzystały z uroków wiosennego ogrodu. To spotkanie z ogrodem okazało się dla nich bardzo fascynujące - trawnik i zarośla trzeba było spenetrować, a każdy patyczek i listek wziąć do pyszczka i zobaczyć czy jest to jadalne. Mama Jansunia i babcia Tolcia dzieliły się z młodym pokoleniem swoją wiedzą i doświadczeniem. Maluszki obserwowały więc jak się pływa w oczku wodnym (szczęśliwie nie zdecydowały się same spróbować - woda jest jeszcze zimna), jak się tarza w zdechłym pisklaku oraz jak się kopie dołki. Niesamowita nauka, tak potrzebna w całym jamniczym życiu! Po tej fascynującej lekcji maluchy padły spać... choć niedługo to trwało i już po godzinie znowu szalały po ogrodzie... :) Ja natomiast patrzyłam z uśmiechem jak te rozkoszne łobuziaki szaleją na trawce, jak pędzą gdzieś ile sił w łapkach... czasem tak szybko, że nie nadążały z przebieraniem tymi łapkami i się malowniczo przewracały... nic sobie jednak z tego nie robiły i natychmiast wstawały i pędziły dalej. Niesamowite maluchy!