W połowie września pogoda bywa kapryśna, ale w tym roku spełniła pokładane w niej nadzieje :) Było słonecznie i ciepło, więc doskonale się składało, że akurat wówczas mieliśmy umówione spotkanie w ośrodku wypoczynkowym w Zaździerzu pod Płockiem. Odbywał się tam mianowicie IV zlot miłośników Ogarów Polskich. Po raz pierwszy miałam przyjemność w nim uczestniczyć i muszę przyznać, że byłam pod ogromnym wrażeniem zarówno samej organizacji imprezy, jak i samej organizacji pracy hodowlanej przez hodowców tej rasy. Oprócz ścieżki tropowej, w której moje jamniki nie brały udziału, było mnóstwo szkoleń, spotkań, wspólnego oglądania filmów z zakresu kynologii, a także po prostu wymiany doświadczeń i lużnych pogaduszek :) Moje jamniki przyjęte zostały bardzo życzliwie i starały się przekonać nawet najbardziej zatwardziałych miłośników ogarów, że jamnik jest naprawdę fajnym psem - mieszaniną uroku osobistego, pasji do pracy i talentem do robienia niewinnych minek :)

Mieszkaliśmy w jednym domku z naszą jamniczą koleżanką Fugą i jej Pańcią Moniką oraz ogarem polskim Kalifem i jego Pańcią Kamilą. Był więc wesoły domek! Kalif, choć największy, zdecydowanie znalazł sie pod wpływem jamników i miał niestety niewiele do powiedzenia - podszedł jednak do tego ze stoickim spokojem... jak do wszystkiego zresztą ;) Wspaniały pies! 

Tolcia, Jansa, Larssonik oraz Lady Salma (bo ze wszystkimi tymi psami byłam) korzystali z radości mieszkania nad samym jeziorem... czytaj pływali w nim i kopali dołki na brzegu. Do tego leśne spacerki, wieczorne ognisko i weekend okazał się dwoma dniami w psim raju - psy wróciły do domu zmęczone, ale wyjątkowo szczęśliwe i spełnione... a ja wraz z nimi :)